niedziela, 16 lutego 2014

Chapter Two

~*~

Katherine wpatrywała się w list przez kolejne pół godziny, cały czas czytając jedno zdanie którego do końca nie rozumiała. Zszokowana, przerażona miała harmider w głowie. Masa pytań plątała się ze sobą. Kto podrzucił mi te pudło? Kto napisał ten list? Co znajduje się w środku? Dlaczego akurat ja? Wydawała się nieobecna, jakby cały świat przestał dla niej istnieć, jakby wcisnęła przycisk pauzy w swoim życiu. Odłożyła kartkę na drewniany stolik stojący tuż obok skórzanego fotela w otwartym salonie. Mozolnie i nie zręcznie wstała na nogi, trzęsąc się cała. Była zdezorientowana w tej całej sytuacji. Podeszła do dużego, pięknego kominka, rozpaliła ogień i nalała lampkę czerwonego wina. Wróciła się po kartonowe pudło, które postawiła przed drzwiami. Wzięła wino i usiadła na brązowy fotel z pudłem na kolanach. Nie przyszło jej zobaczyć co jest w środku za szybko, co chwila biorąc kolejnego łyka alkoholu zastanawiała się czy chce to zrobić. Na samą myśl o uzależnieniu przypomina jej się mąż - Erick - którego tak bardzo kochała. Chciał jej pomóc, dawał szansę, nadzieję i rok na zdecydowanie co jest dla niej ważniejsze on czy materialne dobro. Oczywiście że wybrałaby jego, lecz nałóg był potężniejszy od niej samej, może i teraz byłby przy niej gdyby tylko postanowiła pójść na terapię, ale nie. Próbował, lecz dwa lata wysiłku na nic się nie zdały, prosił, błagał, ale nic to nie dawało, aż w końcu odszedł. Wpatrywała się w żarzący się ogień układający się tak jakby były w nim małe istoty tańczące przy ognisku. Odłożyła kieliszek na bok. Spojrzała się na pudło. Na wierzchu znajował się różowy, miękki kocyk a w środku? Brunetka delikatnie złapała kocyk i wyjęła go, robiła to bardzo ostrożnie. Powoli ruszała ręką w celu znalezienia czegoś. Poczuła coś ciepło i gładkiego. Jej powieki otworzyły się z ciężkością. W jednej chwili odrętwiała, jej ciało przeszyły ciarki a oczy wpatrywały się w jeden punkt. Dziecko? Nie musiało jej się wydawać. Przetarła pięściami oczy oraz uszczypnęła się w rękę by upewnić się, iż nie śni. Jednak okazało się że nie. A ona tak bardzo chciała aby to był sen, dlaczego ktoś zostawił jej dziecko? Przez chwilę pomyślała, że ktoś sobie z niej żartuje, że zaraz wyskoczy ukryta kamera a ona dała się wkręcić. Lecz nic takiego nie miało miejsca. Co ona ma teraz z nim zrobić? Nigdy wcześniej nie czuła się tak zagubiona, nie wiedziała co robić. Może pójść na policję? Ale żadne nie chciałoby dorastać w domu dziecka. Tak bardzo bała się po raz kolejny przechodzić przez to samo, umierać każdego dnia z powodu tęsknoty za ukochaną osobą. Chciała uniknąć kolejnego zawiedzenia, kolejnego bólu. Więc co miała zrobić? Zostawić je na ulicy, oddać do domu dziecka? Czy bezprawnie wychowywać?
Młoda kobieta potrzebowała pomocy i zrozumienia, to ją przerastało. Usłyszała przyjeżdżający niedaleko pociąg. Gdy tak wpatrywała się w ogień, zapominała o rzeczywistości, żyła wydarzeniami z przeszłości nie starając ułożyć sobie przyszłości. Dawniej miała plany, których się trzymała. Miała marzenia z dzieciństwa, lecz też te przytłaczały ją na samą myśl, że niczego nie osiągnęła. Pamięta jeszcze jak jako szesnastoletnia dziewczyna uprawiała wiele sportów. Postanowiła. 

                                                                            ~*~

Ten rozdział taki bardziej polegający na rozmyśleniach Katherine. Jak myślicie będzie się nią opiekować czy jednak odda ją do domu dziecka? Przepraszam że taki krótki i chce was poinformować iż nie będzie mnie przed dwa tygodnie ponieważ wyjeżdżam. Dziękuję za tyle miłych opinii pod ostatnim rozdziałem. Całuje. 

11 komentarzy:

  1. Myślę, że będzie się opiekować :) I też mam taką nadzieję.
    Nowy rozdział na :
    www.klauspierwotnahybryda.blogspot.com
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę coś ogłosić...
    mianowicie..
    gdy dowiedziałam się, że dodałaś rozdział to był taki wyszczerz i dhsdhjsd. no wiesz, a później, jak czytałam pierwsze zdania to mi tak serce waliło, że wow. Rozdział jest genialny, naprawdę. Wiesz co Ci powiem? Że to chyba pierwsze opowiadanie bez 1D, które czytam. Serio, mimo, że nie jestem dircetioner czy coś... To uwielbiam opowiadania o nich. A Twoje kocham równie mocno <3. Uwielbiam, jest takie inne niż wszystkie, nie jakieś love story... Ma świetną fabułę, no po prostu... Uh, chciałabym, żebyś wydała książkę *-*. Świetny pomysł! Jej, przepraszam za długość tego komentarza :c. Mam nadzieję, że się nie obrazisz. Btw sądzę, że Katherine zatrzyma małą :). Czekam na nn ;* // Amy Avery.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaale maluszek ;-; fakt, króciutki, jednak mówi nam dużo o psychice Kat c;
    Sądzę że zatrzyma to dziecko. Mimo wszystko myślę że tak wybierze ;3
    Btw. Wpadły mi w oczy powtórzenia rozsiane po tekście :c
    Rozdział krótki to i komentarz krótki bo za bardzo nie wiem co tu napisać :c w każdym razie zastanawia mnie kto porzucił jej dziecko, czemu i kim ono w ogóle jest ;>
    Pozdrawiam! ~ no-rules-in-my-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Nie mam pojęcia co zrobiłabym na jej miejscu. Nie ma łatwego życia, ale wydaje mi się, że mimo wszystko zaopiekuje się tym maleństwem :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny!
    Myślę, że zaopiekuje się nim.
    Naprawdę masz talent.
    Zapraszam do siebie.
    http://niallerfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pewna, że Katherine zaopiekuje się dzieckiem, tym bardziej, że swoje straciła i na pewno urodzi się w niej myśl, że chociaż to dziecko uratuje przed śmiercią, lub przez złym dzieciństwem .
    Rozdział miło się czytało, szkoda, że był taki krótki ;/
    Informuj mnie i zapraszam do czytania Naszego bloga !

    [ http://odglosy-nocy.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz fajny styl. Co prawda zdarzają Ci się powtórzenia, jednakże nie jest to rażący błąd. Aczkolwiek w oczy rzuca się "te pudło" zamiast "to pudło". Wybacz, że się czepiam, jednak gdy widzę coś dobrego, to staram się wytknąć błędy, by stało się jeszcze lepsze.
    Tematyka opowiadania jest oryginalna. Jak to miło przeczytać coś, co nie dotyczy One Direction :D Bardzo ciekawie opisałaś psychikę głównej bohaterki, jej historię i uzależnienie. Smutne, ale jak okrutnie prawdziwe...
    Katherine ma teraz spory problem. Cóż bowiem może zrobić z podrzutkiem? Impas. Jestem ciekawa, jak to wszystko potoczy się dalej!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na www.non-clamabit.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak najbardziej mi się podobał :) Jestem ciekawa jak dalej rozwiniesz akcje. Jeżeli chodzi o Kath to myślę że będzie się opiekować. Informuj mnie o nowych rozdziałach u mnie [ http://aquasenshi.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział bardzo mi się podobał. :)
    Ciekawi mnie co będzie dalej i jak potoczy się cała akcja i losy naszych bohaterów. Historia wciąga co jest wielkim plusem.
    Uważam, że jeśli chodzi o Kath to się będzie nią opiekować.
    Czekam na nn i pozdrawiam. :)
    _____

    Zapraszam serdecznie do siebie na nowy rozdział.

    nie-jestem-nia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie pojawiła się dalsza część! Mam nadzieję, że będzie się podobać jak poprzednio! http://druganaturaannie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniale napisany.
    Mam nadzieję, że będą się nią opiekować.
    Psychika dziewczyna jest straszna. Składa się z ran, które chyba nie za bardzo się chcą sklepić. No cóż każdy posiada czarną linię życia, tylko że niektórzy dostrzegają ją zbyt szybko, a niektórzy nie zauważają w ogóle.


    Pozdrawiam i życzę weny słońce.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy motywujący komentarz. Linki do swoich blogów zostawiajcie w zakładce do tego przeznaczonej.